Kolejny zdobyty punkt
Podopieczni trenera Roberta Balcerowskiego podejmowali na własnym stadionie KS Stadion Śląski. Mecz odbył się w sobotę 10.09.2016 r. o godzinie 11:00.
Popularni "Górnicy" z Kostuchny chcieli wymazać z pamięci mecz z ubiegłego tygodnia gdzie przeciwnikiem była Victoria Katowice a wynik brzmiał 1:1 po nieskutecznej grze. Mieli również nadzieje że kolejnym meczu uda im się częściej pokonywać bramkarza rywali.
Pierwsze minuty meczu w wykonaniu gości z Chorzowa wyglądały bardzo obiecująco, jednak próby zagrań prostopadłych piłek od obrony nie przynosiły skutku. W 13 minucie spotkania, grę od bramki MK wznawia bramkarz Kuczera, który krótko podaje na lewo do Nicole Pardo a ten wdając się w drybling przed 16stką swojej drużyny, stracił piłkę na korzyść Oskara Krawczyka, który w konfrontacji sam na sam z bramkarzem wpakował futbolówkę do bramki. 0:1 dla Stadionu.
Bramka, którą stracili zawodnicy MK poważnie ich rozzłościła, co przełożyło się na sytuacje gdzie najpierw kapitan drużyny Daniel Bąk nie wykorzystał dośrodkowania i jego uderzenie z głowy minęło się ze spojeniem słupka i poprzeczki. Potem skrzydłowy gospodarzy Kamiński stracił równowagę przy próbie przelobowania bramkarza rywali, i kopnął piłkę zbyt lekko żeby mogła ona wpaść do bramki.
Troche ponad 10 minut po stracie bramki, wymiana podań w środku pola między Hofmanem a Bąkiem, ten drugi zagrywa górne podanie do szybkiego jak błyskawica Daniela Jurowicza, który pobiegł z piłką aż do chorągiewki po czym dośrodkował w pole karne, gdzie z piłką minął się Krzysztof Trzaskalski jednak za jego plecami stał Dąbrowiecki i eleganckim szczupakiem wyrównuje wynik spotkania, który do przerwy nie uległ już zmianie. MK 1:1 Stadion Śląski.
Po przerwie obraz spotkania nie ulegał zmianie, i jedynie zawodnicy gospodarzy próbowali grać piłką po ziemi kiedy to ich przeciwnicy próbowali zaskakiwać długimi podaniami za plecy obrońców. Po chwili stało się to czego najbardziej obawiał się trener Balcerowski czyli nadmiar nie wykorzystanych sytuacji bramkowych. Ofensywa w klubie MK Górnik ponownie zawodzi, jak sie potem okazało defensywa również.
W okolicach 70 minuty błąd we własnym polu karnym popełnia Artur Kuczera, który najpierw nie złapał lecącej piłki, odbijając ją pod nogi rywala. Bramkarz gospodarzy ratował się faulem, czego skutkiem była jedenastka. Do piłki podszedł Michał Włodarczyk, uderzył prosto w bramkarza jednak ten ponownie odbił piłke przed siebie, a napastnik gości drugi raz sie nie myli. 1:2 dla gości.
Po tej strzelonej bramce, młodzi zawodnicy z Chorzowa opadli z sił co przynosiło szanse gospodarzom, którzy raz po raz stwarzali sobie akcje po podaniach od najjaśniejszego punktu spotkania - Daniela Bąka. "Górnicy" próbowali atakować skrzydłami gdzie pojawił się Piotr Domogała, jednak aż do 87 minuty kibice na stadionie przy ul. Boya-Żeleńskiego musieli czekać na bramkę swoich ulubieńców. Wspominany już wcześniej Bąk zagrywa z rzutu wolnego piłke wprost na głowę najsprytniejszego w polu karnym Kamila Honysza, który w drugim meczu z rzędu zalicza gola głową. Po zakończeniu meczu wynik brzmiał 2:2.
Komentarze